środa, 15 stycznia 2014

Troszeczkę zimy

W poszukiwaniu zimy pognało nas 650 km , w samiutkie Bieszczady . Nie żebym za nią tęskniła , czy darzyła miłością , ale  tam spoglądam na nią inaczej . 
Biel zachwyca , mróz cieszy , a grzaniec smakuje wyjątkowo pysznie ;) 
Siarczystych mrozów , zasp do pasa niestety nie było , ale cudowne i wyjątkowe towarzystwo Ewy i jej rodziny zrekompensowało braki :) 













Teraz już tylko rozgrzewający grzaniec i gorące , tutejsze jedzonko ,ale o tym w następnym poście ;) 
Zapraszamy 
Miłego dnia 



2 komentarze:

  1. Jak na tę porę roku i góry, to faktycznie mało śniegu. Ale i tak pięknie!
    A ty w tej scenerii wyglądasz jak barwny motyl... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Góry o każdej porze roku zachwycają i ten brak śniegu to pewnie żaden problem.....;) życzę udanego pobytu..;)

    OdpowiedzUsuń