Piec nie gaśnie nigdy...
Od wieków wiadomo,że
dobra gospodyni wstawała przed wszystkimi,
żeby w piecu napalić i
jadło dla domowników pichcić :)
Tak też czynię,za oknem
ciemno ,delikatnie prószy śnieg
a ja wstawiam na ogień
„Bieszczadzkie Jadło do syta”.
Dobrze rozgrzewa w takie
zimowe,chłodne dni .
Życzę miłego dnia
Ewa :)
Ilości składników nie podaję, bo
jest dowolna
-papryka czerwona,zielona,żółta
-papryczka chili
-cebula
-czosnek
-cukinia
-mięso (najlepiej wołowina)
Paprykę i ckinię kroimy w dużą
kostkę,cebulę w pióra ,czosnek drobno kroimy .Mięso w cieniutkie
paseczki.
Rozgrzać niedużą ilość oleju i
dodać pokrojone warzywa,dusić podlewając wodą .Do smaku dodajemy
sól,majeranek.
Na patelni podsmażamy wołowinę.
Kiedy wszystkie składniki mamy gotowe
mieszamy razem.W zależności od tego jaką lubimy gęstość potrawy
można zrobić zasmażkę.
Ja, ponieważ wersja ma być syta
wysmażam skwareczki :) i podsypuję mąką.
Życzę smacznego!
O matuchno! Takie rzeczy z rana pokazujecie... Przepis, Ewcia, gdzie przepis? ;)
OdpowiedzUsuńwstawimy i przepis ;)
OdpowiedzUsuńAż ślina cieknie :P
OdpowiedzUsuńDomagam się przepisu :D
Ależ to apetycznie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak...ślinka leci....;)
OdpowiedzUsuńProsimy o przepis.....:)