piątek, 17 stycznia 2014

Piec nie gaśnie nigdy...

Piec nie gaśnie nigdy...
Od wieków wiadomo,że dobra gospodyni wstawała przed wszystkimi,
żeby w piecu napalić i jadło dla domowników pichcić :)
Tak też czynię,za oknem ciemno ,delikatnie prószy śnieg
a ja wstawiam na ogień  „Bieszczadzkie Jadło do syta”.
Dobrze rozgrzewa w takie zimowe,chłodne dni .
Życzę miłego dnia 
Ewa :)  







Ilości składników nie podaję, bo jest dowolna
-papryka czerwona,zielona,żółta
-papryczka chili
-cebula
-czosnek
-cukinia
-mięso (najlepiej wołowina)
Paprykę i ckinię kroimy w dużą kostkę,cebulę w pióra ,czosnek drobno kroimy .Mięso w cieniutkie paseczki.
Rozgrzać niedużą ilość oleju i dodać pokrojone warzywa,dusić podlewając wodą .Do smaku dodajemy sól,majeranek.
Na patelni podsmażamy wołowinę.
Kiedy wszystkie składniki mamy gotowe mieszamy razem.W zależności od tego jaką lubimy gęstość potrawy można zrobić zasmażkę.
Ja, ponieważ wersja ma być syta wysmażam skwareczki  :)  i podsypuję mąką.
Życzę smacznego!

5 komentarzy:

  1. O matuchno! Takie rzeczy z rana pokazujecie... Przepis, Ewcia, gdzie przepis? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż ślina cieknie :P
    Domagam się przepisu :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ to apetycznie wygląda! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie tak...ślinka leci....;)
    Prosimy o przepis.....:)

    OdpowiedzUsuń