Jak widać nie trzeba było gnać za zimą , zima sama nas znalazła .Tym razem darowała Bieszczadom (choć i tam dotrze na pewno) a dopadła Wielkopolskę ;)
Dziwne ...
Anomalia pogodowa :)
Wrócę jednak do naszego pobytu w Ustrzykach Górnych , który wspominam z uśmiechem na ustach i radością w serduchu :) Tym razem wspomnę pyszne jadło , którym mieliśmy przyjemność się zajadać .
Oj tak , aż ślinka cieknie na samą myśl o knyszach , którymi uraczyła nas Ewa . Pierwszy raz jadłam coś podobnego , przypominającego ziemniaczano -serowe ptysie , gorące pączki , obficie polane gęstą śmietaną.
Rozkosz dla podniebienia .
W Wilczej Jamie na dzień doby poprosiłam o zupę grzybową , znaną nam już z poprzednich wizyt w tej karczmie . Zanim zupa dotarła na stół , już czułam jej niepowtarzalny zapach , a jej smak , to pełnia rozkoszy :)
Na drugie mix pierogów , ruskie i z mięsem . Kropkę nad " i " postawił gorący grzaniec .
To dowodzi temu , iż na ziemi można czuć się jak w niebie :)
Zapomniałabym o pstrągu , a to dlatego ,że nie miałam na niego miejsca w żołądku ,ale Paweł spróbował .
Pstrąga można samemu złowić i ten własnie okaz za chwil kilka usmażony ląduje na Twoim talerzu . Następnym razem nie podaruję sobie tej rozkoszy .
Zapraszamy na kulinarną przygodę w Bieszczady .
Mam kilka zdjęć zrobionych w pośpiechu , z lampą . Nie są najlepszej jakości ,ale co mi tam , proszę ;)
Dziczyzna z żurawiną
Pierogi zrobione moimi rękami , ale będę nieskromna , równie pyszne :D
Nie ma to jednak jak zajadać się pysznościami postawionymi pod nos ;)
Ależ pyszności pokazujesz, aż ślinka cieknie na sam widok... :P
OdpowiedzUsuńLilka , skoro cieknie , to znak ,że temat jest w dechę hehhee
UsuńWiolu ale o tańcach nic nie wspomniałaś :( ,pysznie wszystko wygląda !
OdpowiedzUsuńKochanie , a to dlatego ,że to temat o jedzeniu :D
UsuńNo niby o jedzeniu,ale to też część wyjazdu ;)
UsuńEwcia , to wielki kawał części wyjazdu ,ale może zostawmy to dla siebie :D
Usuń