sobota, 25 stycznia 2014

Na przekór zimie , jaśmin i lawenda

Chwila na południu Francji ? Wśród ciągnących się pól lawendowych . Stać patrzeć i zachwycać się wonią kwitnącej lawendy, pasami malowniczych fioletów ...  Marzenie !
Marzeniem jednak nie musi być wypicie lawendowo - jaśminowej herbaty :) 
Wystarczy szczypta zalanych wrzątkiem suszonych kwiatków i gotowe . Polecam zaparzać w zaparzaczu , lub na sitku gdyż delikatne płatki niechętnie opadają na dno ;) Te delikatne płatki mogą być wspaniałym dodatkiem do czarnej , lub zielonej herbaty.
Napar , mimo iż nie oszałamia zapachem , posiada sporo zdrowotnych właściwości . 
Oczyszcza organizm z toksyn , łagodzi bóle głowy , zwłaszcza te skroniowe , ma działanie bakteriobójcze i poprawia wzrok .
 Komponowanie własnej herbaty , to prawdziwa przyjemność . Następnym razem wykorzystam pokrzywę z maliną , ciekawe co z tego wyjdzie ;) 
Zachęcam do tworzenia własnych kompozycji . 
Herbacianego dnia ;)


 Nie mogłam darować sobie tego serniczka . Był taki pyszny  ;) 









piątek, 24 stycznia 2014

Obiad na już !



Czasem trzeba przygotować obiad na już !!! 
Szybkim rozwiązaniem,a zarazem tanim i smacznym są warzywa na patelnię.
Ja dzisiaj musiałam tak zrobić :) więc prezentuję Wam obiad na szybko...


Potrzebne składniki:
-mrożone warzywa na patelnię
-ziemniaki 
-cebula
Ja do tego dania bardzo lubię sos czosnkowy :)
Składniki do sosu:
-śmietana 
-majonez
-czosnek 
-sól,pieprz
Ziemniaki obieramy i lekko podgotowujemy,na rozgrzaną patelnię wrzucamy
warzywka,cebulę,ziemniaki .
Doprawiamy solą i pieprzem do smaku ,dusimy pod przykryciem .
Obrany czosnek wyciskamy do miseczki,dodajemy śmietanę,majonez
oraz przyprawy do smaku 
Gotowe :) 




SMACZNEGO!
Na koniec kilka mroźnych zdjęć 





wtorek, 21 stycznia 2014

Podróżowanie i dobre jedzenie

Jak widać nie trzeba było gnać za zimą , zima sama nas znalazła .Tym razem darowała Bieszczadom (choć i tam dotrze na pewno) a dopadła Wielkopolskę ;) 
Dziwne ...
Anomalia pogodowa :)
Wrócę jednak do naszego pobytu w Ustrzykach Górnych , który wspominam z uśmiechem na ustach i radością w serduchu :) Tym razem wspomnę pyszne jadło , którym mieliśmy przyjemność się zajadać .
Oj tak , aż ślinka cieknie na samą myśl o knyszach , którymi uraczyła nas Ewa . Pierwszy raz jadłam coś podobnego , przypominającego ziemniaczano -serowe ptysie , gorące pączki , obficie polane gęstą śmietaną.
Rozkosz dla podniebienia . 
W Wilczej Jamie na dzień doby poprosiłam o zupę grzybową , znaną nam już z poprzednich wizyt w tej karczmie . Zanim zupa dotarła na stół , już czułam jej niepowtarzalny zapach , a jej smak , to pełnia rozkoszy :)
 Na drugie mix pierogów , ruskie i z mięsem . Kropkę nad " i " postawił gorący grzaniec . 
To dowodzi temu , iż na ziemi można czuć się jak w niebie :)
Zapomniałabym o pstrągu , a to dlatego ,że nie miałam na niego miejsca w żołądku ,ale Paweł spróbował .
Pstrąga można samemu złowić i ten własnie okaz za chwil kilka usmażony ląduje na Twoim talerzu . Następnym razem nie podaruję sobie tej rozkoszy .
Zapraszamy na kulinarną przygodę w Bieszczady . 

Mam kilka zdjęć zrobionych w pośpiechu , z lampą . Nie są najlepszej jakości ,ale co mi tam , proszę ;)

Dziczyzna z żurawiną 




Pierogi zrobione moimi rękami , ale będę nieskromna , równie pyszne :D 
Nie ma to jednak jak zajadać się pysznościami postawionymi pod nos ;) 











poniedziałek, 20 stycznia 2014

Poniedziałek...

Każdy poniedziałek może być pozytywny :) to zależy tylko od nas samych.
Z takim nastawieniem zaczynam nowy tydzień, kolejny bez śniegu i mrozu :(
Dzisiaj przygotowałam prawdziwie zimowe śniadanie,może zima się obudzi .


''Domowy Smalec"
-slonina
-podgardle
-czosnek
-cebula
-jabłko
-majeranek
-sól
-pieprz
Słoninę,podgardle mielimy w maszynce.Następnie w brytfannie na małym ogniu topimy słoninę.Dodajemy podgardle i drobno pokrojoną cebulę, czosnek.Smażymy około 2-3 minuty, dodajemy starte jabłko i smażymy kolejne 5-10 minuty po czym zdejmujemy naczynie z ognia  mieszamy oraz doprawiamy 
do smaku przyprawami.
Smalec można przelać do słoików lub miseczek pamiętając aby co jakiś czas mieszać .
Smacznego!





 Na koniec jeszcze żółta karteczka Beaty Pawlikowskiej 
miłego poniedziałku Ewa



piątek, 17 stycznia 2014

Piec nie gaśnie nigdy...

Piec nie gaśnie nigdy...
Od wieków wiadomo,że dobra gospodyni wstawała przed wszystkimi,
żeby w piecu napalić i jadło dla domowników pichcić :)
Tak też czynię,za oknem ciemno ,delikatnie prószy śnieg
a ja wstawiam na ogień  „Bieszczadzkie Jadło do syta”.
Dobrze rozgrzewa w takie zimowe,chłodne dni .
Życzę miłego dnia 
Ewa :)  







Ilości składników nie podaję, bo jest dowolna
-papryka czerwona,zielona,żółta
-papryczka chili
-cebula
-czosnek
-cukinia
-mięso (najlepiej wołowina)
Paprykę i ckinię kroimy w dużą kostkę,cebulę w pióra ,czosnek drobno kroimy .Mięso w cieniutkie paseczki.
Rozgrzać niedużą ilość oleju i dodać pokrojone warzywa,dusić podlewając wodą .Do smaku dodajemy sól,majeranek.
Na patelni podsmażamy wołowinę.
Kiedy wszystkie składniki mamy gotowe mieszamy razem.W zależności od tego jaką lubimy gęstość potrawy można zrobić zasmażkę.
Ja, ponieważ wersja ma być syta wysmażam skwareczki  :)  i podsypuję mąką.
Życzę smacznego!

środa, 15 stycznia 2014

Troszeczkę zimy

W poszukiwaniu zimy pognało nas 650 km , w samiutkie Bieszczady . Nie żebym za nią tęskniła , czy darzyła miłością , ale  tam spoglądam na nią inaczej . 
Biel zachwyca , mróz cieszy , a grzaniec smakuje wyjątkowo pysznie ;) 
Siarczystych mrozów , zasp do pasa niestety nie było , ale cudowne i wyjątkowe towarzystwo Ewy i jej rodziny zrekompensowało braki :) 













Teraz już tylko rozgrzewający grzaniec i gorące , tutejsze jedzonko ,ale o tym w następnym poście ;) 
Zapraszamy 
Miłego dnia