wtorek, 16 grudnia 2014

Krzesło i wianek

Nijak ma się piernik do wiatraka ....
Ale ale .....
Zastanawiam się co było pierwsze ? Jednak wianek . Sztuczny ( nie przepadam za takimi ) sfatygowany wianek odkupiłam za przysłowiową złotówkę od znajomej , jakieś 3 lata temu .
Pierwszego roku wisiał w korytarzu przyozdobiony bukszpanem ,potem wylądował na strychu .
Dziś postanowiłam dać mu nowe życie . Wydaje mi się ,że coś drgnęło , krew w jego żyłach zaczęła krążyć :) 
Krzesło przywlekł do nas mój tata . Stary szperacz , z fantastycznym nosem :) Praktycznie każdego dnia obdarowuje mnie starociami , dla których natychmiast chciałby znaleźć miejsce . Czasem mój dom wygląda jak prawdziwa graciarnia w pajęczynach . 
Kocham te stare klamoty ! 
Kocham zmarszczki jakie wyrył na nich czas .
















Spokojnego wieczoru kochani Wam życzymy .
 Do następnego wpisu ;) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz