Nie pierwszy raz wrzesień zachwyca pogodą , czaruje , ujmuje i daruje darmowy spektakl . Nawet mi się " rymnęło " :D Jak co tydzień w sobotę miałam masę pracy . Krzątałam się w tę i z powrotem , właściwie biegałam od garów do pralki . O mały włos nie zgapiłabym być może ostatniego , tak ciepłego i słonecznego dnia w tym roku. Udało mi się zatrzymać na kilka minut , zaparzyć herbatę i posadzić tyłek na krześle . Uf.... jak cudownie !
Paris i Kocie wygrzewały się na trawie od samego rana - wcześniej ode mnie , wyczuły nosem ,że warto :) Oj warto było ......
Małymi łyczkami wypijałam herbatę , by na maksa wydłużyć przerwę w pracy . Słońce świeciło prosto w twarz , a ja jednym okiem cieszyłam się kilkoma metrami kwadratowymi jakże zielonego trawnika na który siadał co chwilkę kolorowy motyl . Liście na krzewach tak dzielnie trzymają się gałązek , jak dobrze , że jesienną ich przemianę możemy podziwiać przez tak wiele dni . Barwa kolorów zachwyca .
Paris ziewa , Kocie przeciąga łapki , zapewne czują się tak dobrze jak ja - wyjątkowo .
Przyjemnego tygodnia :)
Pięknie!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci...
Dziękuję, że złapałaś chwilę i tak cudownie wyraziłaś ją w słowach i zdjęciach.
I za ziewającą Parinkę, również, ponieważ już zapomniałam, jak przyjemny i ujmujący to widok.
Kasia niestety gdzieś przegapiła tą wyjątkowość chwili...
ale nic to... nadejdą jeszcze Słoneczne dni - prawda?
Oczywiście ,że nadejdą Kasiu :* Dziękuję :)
Usuńp.s.
OdpowiedzUsuńcoś godzina wyświetlanego komentarza, troszeczkę jest nieadekwatna do właściwej (20:23), ale co tam :))