Nijak ma się piernik do wiatraka ....
Ale ale .....
Zastanawiam się co było pierwsze ? Jednak wianek . Sztuczny ( nie przepadam za takimi ) sfatygowany wianek odkupiłam za przysłowiową złotówkę od znajomej , jakieś 3 lata temu .
Pierwszego roku wisiał w korytarzu przyozdobiony bukszpanem ,potem wylądował na strychu .
Dziś postanowiłam dać mu nowe życie . Wydaje mi się ,że coś drgnęło , krew w jego żyłach zaczęła krążyć :)
Krzesło przywlekł do nas mój tata . Stary szperacz , z fantastycznym nosem :) Praktycznie każdego dnia obdarowuje mnie starociami , dla których natychmiast chciałby znaleźć miejsce . Czasem mój dom wygląda jak prawdziwa graciarnia w pajęczynach .
Kocham te stare klamoty !
Kocham zmarszczki jakie wyrył na nich czas .
Spokojnego wieczoru kochani Wam życzymy .
Do następnego wpisu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz